piątek, 21 października 2011

Przekuwanie

Ciężko określić to, co mną miota. Złość, żal, bezsilność, pretensja do siebie i do wszystkich dookoła. Ale z jakiego powodu? O co mam żal? Dlaczego czuję się bezsilna, mimo że pragnę zmiany. Bezsilna wobec siebie i innych. Jestem zła na siebie, nieustannie rozpamiętuję, analizuję, a to do niczego dobrego nie prowadzi. Czekam na 31. października, mam nadzieję się odbudować, przekonstruować swoje myślenie, nastawienie.
Wczoraj, mając już dość samej siebie, przerzuciłam swoje złe emocje na przedmioty martwe. Wyżyłam się. Po prostu zaczęłam sprzątać. Zabrałam się za te miejsca, które zazwyczaj omijam, bo wyczyszczenie ich jest pracochłonne i męczące. Czyli szorowałam wnętrze piekarnika, katorga. Następnie pokrętła kuchenki, zrobione z łatwo się brudzącego i trudno czyszczącego gumopodobnego materiału (o paskudny producencie kuchenek!). Na koniec zostawiłam efekty działalności artystycznej Kluski, czyli ślady kredek i ołówka na ścianach. 
Efekt? Lśniąca kuchnia i nieco ukojone nerwy. I jeden złamany paznokieć;] jest dobrze, powiedzmy 5/10.


czwartek, 13 października 2011

sms

"(...) bądź dobrą mamą, skup się na Niej, myśl pozytywnie i dawaj sobie dozy szczęścia, mnie pisz o marzeniach i pragnieniach i dużo się uśmiechaj"