środa, 31 sierpnia 2011

Pierwszy krok

Uf. Po ponad rocznym noszeniu się z zamiarem założenia bloga wreszcie się udało. Wcale nie takie trudne. Myślałam o blogu kulinarnym, gdzie chwaliłabym się moimi zupami, ciastami, chlebami, konfiturami. Ale to jednak za mało. Potrzebuję pamiętnika nie tylko sukcesów kulinarnych, ale przede wszystkim drobnych chwil radości, wzruszenia, może szczęścia. Muszę je notować nie tylko w pamięci, w głowie, ale też tutaj. Aby, gdy głowa będzie zbyt ciężka, serce zbyt smutne, wejść na bloga i uznać, że bilans jest jednak na plusie.